Śmierć
18 kwietnia 2010, 18:45
Właśnie wróciłam z Błoni Krakowskich, gdzie były transmitowana uroczysta msza pogrzebowa pary prezydenckiej. To smutne, że odeszli w takich okolicznościach i w tak specyficznym miejscu. Dla mnie ten wypadek jest ostrzeżeniem dla wszystkich Polaków, żebyśmy się zjednoczyli i podążali razem do wspólnego celu jakim jest dobro naszego kraju. Mam złe przeczucia, że wkrótce wydarzy się coś strasznego, nie potrafię powiedzieć konkretnie co... ale to będzie dotyczyło całej Polski. Oczywiście jak zwykle się poryczałam ... Zawsze płaczę jak słyszę marsz pogrzebowy i widzę trumnę z osobą, którą niedawno widziałam żywą. Wróciły także moje wspomnienia z pogrzebu taty... bardzo za nim tęsknie i brakuje mi go ogromnie.Pogodziłam się z jego śmiercią, rozumiem że już go nie zobaczę i nie powinnam rozpamiętywać tego co już było... ale ja tęsknie za nim.... On kochał mnie taką jaką jestem, nie krytykował mnie nigdy i w jego oczach widziałam całą jego miłość, nie odpychał mnie gdy się przytulałam tylko się uśmiechał. Mój tata był chory na stwardnienie rozsiane, chorował 20 lat i zmarł w zeszłym roku. Ja się nie zdążyłam z nim pożegnać, miałam wtedy sesję, której ostatecznie i tak nie udało mi się zaliczyć... Podczas naszego ostatniego spotkania pożartowaliśmy, nakarmiłam go jogurtem i cieszyłam się jak dziecko że najgorsze za nami i wkrótce wróci do domu.... wrócił w sosnowej trumnie, biały jak ściana, zimny jak lód... wylałam już mnóstwo łez, choć wiem że mi go to nie wróci. Bardzo dzisiaj współczułam córce i bratu naszego prezydenta. To straszne stracić nagle oboje rodziców. Po raz kolejny przypomniałam sobie o swoim postanowieniu, że będę dbać o to, aby moi bliscy wiedzieli o tym że ich kocham, a moi przyjaciele żeby wiedzieli za co cenię i szanuję. Pod wpływem impulsu powiedziałam Bączkowi-mojej kumpeli z roku- że ją lubię taką jaka jest, choć zaznaczyłam że nie cierpię jak się ze mną droczy ;) Dzwoniłam też do mamy, bo chciałam usłyszeć jej głos,ale niestety coś szwankują telefony, chyba przez te wszystkie uroczystości... Spróbuję wieczorem :)
Gadałam też z Ptakiem, o tym co mnie irytuję w jego zachowaniu i doszliśmy do wniosku, że pewne sprawy związane z mieszkaniem trzeba obgadać koniecznie przy udziale całego składu. Zgadzam się .... to bardzo potrzebne ... każdy ma o coś pretensje, a nie umie powiedzieć tego głośno tylko działa poczta pantoflowa, ja pierdziu.... jak w przedszkolu, dopóki ja nie powiem, nie zacznę działać to sprawa tkwi w martwym punkcie! Porażka....
Dodaj komentarz